Zauważyłem pewną tendencję w kulturze pracy. Obecnie serwisy informacyjne są przepełnione „trikami”, wskazówkami dotyczącymi produktywności, sugestiami dotyczącymi sztywnej rutyny i niezliczoną ilością sposobów, dzięki którym mogę wtłoczyć siebie i swój dzień pracy do szufladki.
Jeśli przeczytasz nagłówki, najwyraźniej powinniśmy podziwiać tych, którzy pozornie ignorują potrzeby swojego ciała (sen, równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, przerwy itp.) na rzecz kapitalistycznego sukcesu. Zapomnieliśmy, że celem kapitalizmu jest zdobywanie bogactwa, które, jak na ironię, ma poprawiać jakość życia 🙄🙄 Weźmy na przykład ten fragment z NBC:
„Prezes Apple, Tim Cook, zaczyna dzień o 3:45 rano, prezes i współzałożycielka Ellevest, Sallie Krawcheck, budzi się o 4 rano, a Oprah Winfrey, Michelle Obama i Indra Nooyi znane są z tego, że wstają o świcie”.
Cieszę się, że budzenie się o tak wczesnej porze rano sprawdza się w przypadku niektórych osób... ale dla mnie brzmi to jak bilet w jedną stronę do porannej udręki.
W tym artykule przedstawię powody, dla których jestem przeciwny rutynizacji dni pracowników (takich jak powyższy przykład) i zaproponuję alternatywne rozwiązanie. Być może dodam nawet kilka komentarzy społecznych.
Jeśli wolisz, oto skrót: Uważam, że zamiast ograniczać i zrobotyzować pracowników (poprzez hacki zwiększające produktywność, ograniczanie swobód osobistych i sztywne procedury), moglibyśmy dać ludziom/pracownikom możliwość bardziej organicznego wykonywania pracy. Byłoby to korzystne zarówno dla firmy, jak i dla pracowników, ponieważ zwiększyłoby wydajność pracy, zadowolenie i kreatywność.
Kultura asynchroniczna nie będzie się rozwijać w firmach, które przedkładają wzrost wydajności nad wolność osobistą swoich pracowników.
— rallstadt (@rallstadt) 18 grudnia 2020 r.
1/
Zastrzeżenia:
- Ten artykuł nie ma na celu pouczania, a raczej zaproponowanie alternatywnego sposobu myślenia. To, co jest ekologiczne dla Ciebie, Twojego szefa lub Twojego miejsca pracy, będzie inne dla mnie i to jest w porządku.
- Te sugestie nie są super istotne dla wszystkich branż i zawodów, jak np. dla pracowników kluczowych. Ale myślę, że jeśli niektóre pomysły będą systematycznie wdrażane w sposób dostosowany do potrzeb w różnych miejscach pracy, to też mogą przynieść korzyści.
- Jako pracownik remote w firmie, która dba o czas swoich pracowników, te poglądy całkowicie odzwierciedlają wartości naszej firmy. Jako start-up remote, cenimy podejście, które stawia człowieka na pierwszym miejscu. Lubimy też kwestionować pomysły, które naszym zdaniem wymagają zakwestionowania. ❤️
- Ten artykuł nie zachęca nas wszystkich do szaleństwa i przyjęcia chaotycznego harmonogramu.
A teraz przejdźmy do tego, dlaczego uważam, że rutyna jest do bani!
Nie można zaplanować produktywności.
W godzinach 10:00–10:45 będę pracować nad moją matrycą content marketingową, osiągając 5% wzrost wydajności dzięki zjedzonemu dziś rano bananowi, który dostarcza mojemu organizmowi niezbędnego potasu, potrzebnego do optymalnego funkcjonowania poznawczego – takich rzeczy nigdy nie usłyszysz ode mnie.
Nie mam pełnej kontroli nad swoim ciałem i umysłem. Nie potrafię kichać na zawołanie, nie potrafię schudnąć, prosząc grzecznie swoje biodra, nie potrafię powiedzieć mojemu umysłowi „obudź się!”, kiedy rano mam zamglony umysł. Dlaczego tak wiele osób uważa, że może zaplanować swoją produktywność? Tak, możemy kontrolować nasze otoczenie – możemy napić się kawy lub wyspać się przez pełne osiem godzin i tak dalej. Jednak poza naszą zdolnością do modyfikowania otoczenia i zachowania, nasza kontrola nad ciałem i umysłem jest ograniczona.
Dlaczego więc uważamy, że możemy tak precyzyjnie planować pracę, produktywność i przerwy? Natomiast kiedy dostosowuję swój harmonogram (w rozsądnym zakresie) do wzlotów i upadków mojego poziomu energii, zauważam, że pracuję wydajniej i osiągam lepsze wyniki.
Ten sposób myślenia, który zakłada, że możemy idealnie kontrolować każdy aspekt naszego dnia, przypomina mi ten clip „I.T. Crowd” (poniżej 👇).
Najlepszym sposobem na zwiększenie produktywności jest nie karanie siebie za okresy braku produktywności.
Siła woli jest ograniczona.
Zamiast wykorzystywać moją ograniczoną siłę woli do zmuszania się do sztywnych rutyn pracy, które mogą wyczerpać moje rezerwy, wolę mieć większą elastyczność w zakresie harmonogramu pracy i wykorzystać nadwyżkę siły woli do osiągnięcia czegoś innego.
Załóżmy na przykład, że ustaliłeś sobie rutynę, zgodnie z którą od 9:00 do 12:00 będziesz intensywnie pracować bez rozpraszania uwagi. Jeśli tego ranka obudzisz się zmęczony, po co wyczerpywać swoją energię i siłę woli, zmuszając swój umysł do lżejszej pracy, a nawet do przerwy? Zamiast tego zmień swoją rutynę! Może wykonaj kilka prostych zadań, które nie wymagają dużego wysiłku umysłowego. Być może zrób sobie krótką przerwę i wznów pracę, gdy poczujesz większą jasność umysłu.
Później możesz powrócić do zadania wymagającego głębokiej koncentracji z większymi rezerwami siły woli niż gdybyś próbował narzucić sobie sztywny harmonogram, ignorujący zmienne potrzeby człowieka.
Moim zdaniem jest to znacznie bardziej efektywne wykorzystanie moich ograniczonych zasobów.
Rób przerwy, kiedy ich potrzebujesz.
tl;dr: nieregularny harmonogram, elastyczny harmonogram ✔️
Pamiętam, że w szczytowym momencie pandemii w 2020 roku byłem w trakcie tworzenia strategii marketingu treści. Bywały chwile, kiedy czułem się psychicznie zmęczony, jakbym nie był w stanie myśleć logicznie i linearne. Innym razem mój umysł buzował pomysłami, ale z jakiegoś powodu nie potrafiłem połączyć ich w całość. Ponieważ miałem wtedy luksus pracy zdalnej, często po prostu robiłem sobie przerwę, gdy tak się działo.
Natomiast gdybym był w biurze, nie czułbym się komfortowo, robiąc tak wiele przerw. A nawet gdybym to robił, nie odczuwałbym ulgi psychicznej, ponieważ bardziej martwiłbym się o to, jak inni postrzegają moją etykę pracy, niż o rzeczywiste wyłączenie umysłu. Istnieje słowo określające to zjawisko i nazywa się ono prezenteizmem.
Jednak w domu, podczas pandemii, miałam luksus, aby to zrobić. I zrobiłam to.
Kiedy czułam się wyczerpana, miałam zamglony umysł lub po prostu nie potrafiłam połączyć swoich pomysłów, brałam prysznic, piłam kawę lub rozmawiałam z moim chłopakiem. Robiłam wszystko, co w danej chwili uznałam za konieczne, aby wrócić do normy i być gotową do wykonania zadania.
Po tygodniu takiej pracy zaczęłam dostrzegać wyraźną prawidłowość: czułam, że mój rzeczywisty czas pracy był znacznie bardziej efektywny. Byłam w stanie znacznie szybciej i jaśniej połączyć moje kreatywne pomysły z logiką, która za nimi stoi. Krótko mówiąc: czułam, że dzięki częstszym przerwom pracuję lepiej, szybciej i bardziej kreatywnie, a moje wyniki są bardziej przejrzyste i konkretne. Robiłam więcej, mimo że w pewnym sensie pracowałam mniej (i to w nieregularnych godzinach).
Najwyraźniej pogląd ten podzielają również inni, znacznie bardziej kompetentni w tej kwestii. Psycholog organizacyjny Adam Grant wygłosił wykład Ted Talk na temat tego, jak osoby zwlekające są w rzeczywistości bardziej kreatywnymi myślicielami i często mają lepsze pomysły. Obserwował rzeczywiste przykłady odnoszących sukcesy firm, takich jak Warby Parker, które powstały dzięki zwlekaniu. Jego teoria dotycząca związku między zwlekaniem a kreatywnością została poparta nawet jego własnymi badaniami i analizami.
Po tym, jak sam przekonałem się o zaletach elastycznych przerw, czyli „prokrastynacji”, zacząłem się zastanawiać... Jeśli czuję tak radykalną poprawę tylko dzięki samodzielnym przerwom, to dlaczego miejsca pracy na całym świecie są tak nastawione na ograniczanie pracowników?
Oczywiście istnieją pewne odpowiedzi na to pytanie, takie jak brak zaufania lub być może niektóre miejsca pracy nie dostrzegają korzyści płynących ze zwiększenia osobistej swobody pracowników. Istnieje wiele potencjalnych drobnych wyjaśnień. Jednak nadal nie wyjaśnia to, dlaczego takie podejście jest powszechne w wielu miejscach pracy.
Weźmy na przykład Chiny (pracowałem tam przez około 2 lata) – opuszczenie biura przed szefem jest uważane za społecznie nieakceptowalne. Z drugiej strony, w wielu biurach panuje również kultura spania w biurze podczas przerw na lunch. Wiele osób ma nawet ogromne rozkładane łóżka rozstawione w swoich osobistych i wspólnych przestrzeniach (ale to również świadczy o chińskiej kulturze przepracowania).
Biura w porze lunchu dosłownie wyglądają tak (zdjęcie poniżej). Nie jest to przesada, jest to norma w wielu miejscach pracy. Nie jest to źle postrzegane i jest całkowicie akceptowalne.

Niezależnie od tego, czy chodzi o rygorystyczne zasady dotyczące przerw lub urlopów, czy też konieczność ciągłego sprawiania wrażenia intensywnie zajętego w pracy, istnieje wspólny mianownik, który wskazuje na szkodliwy poziom kontroli firmy nad godzinami pracy pracowników, co może przynosić efekty odwrotne do zamierzonych.
Podsumowując, osobiście uważam, że elastyczna rutyna/harmonogram (nie chaotyczny harmonogram), który pozwala na przerwy w razie potrzeby, poprawia wydajność. Może to skutkować większą liczbą przerw, a może mniejszą. Chodzi o to, aby mieć swobodę w pracy i możliwość robienia przerw na odpoczynek umysłowy zgodnie z osobistymi potrzebami.
Pracownicy nie są robotami
W końcu nadejdzie czas, kiedy to stwierdzenie stanie się zbędne, ponieważ nasze miejsca pracy zostaną zastąpione (lub, jak twierdzą niektórzy, ulepszone) przez sztuczną inteligencję. Jednak ten czas jeszcze nie nadszedł. Nawet gdy nadejdzie, nasze człowieczeństwo będzie najbardziej poszukiwaną umiejętnością na rynku pracy.
W całym tym artykule jasno opowiadam się za bardziej organicznym podejściem do pracy, które uwzględnia człowieczeństwo, a nie sztywne procedury. Omówiłem powody, dla których uważam to za korzystne, takie jak zwiększona kreatywność i produktywność. Teraz chciałbym zastanowić się, dlaczego ta błędna logika w ogóle istnieje.
Wróćmy do początku.
Ogłoszono ofertę pracy. Zgłosiłeś się do niej. Spośród wielu kandydatów zostałeś wybrany. Wybrano Cię prawdopodobnie ze względu na Twój charakter, umiejętności, wykształcenie, dopasowanie kulturowe, ambicje i znajomość branży. Zasadniczo zatrudniono Cię za to, kim jesteś jako osoba.
Jednak w jakiś sposób w naszej korporacyjnej podróży następuje radykalny zwrot akcji i oczekujemy od naszych pracowników, że przestaną być ludźmi, gdy tylko przekroczą próg biura. To tak, jakby powiedzieć:
„Oferujemy ci tę pracę ze względu na to, kim jesteś jako osoba oraz sumę twoich doświadczeń, umiejętności i wiedzy. Ale po przyjęciu tej pracy chcielibyśmy, abyś zostawił swoje osobiste, niezwiązane z pracą aspekty życia w domu. Dziękujemy”.
Moim zdaniem jest to logicznie błędne i nie ma sensu.
Nie potrafię oddzielić tego, kim jestem, od pracy, którą wykonuję. Moje postrzeganie świata, kreatywne pomysły, etyka pracy i rozmowy przy ekspresie do kawy są wynikiem sumy tego, kim jestem jako człowiek.
Podsumowując: pracownicy są zatrudniani za to, kim są, i nie należy oczekiwać od nich, że będą okresowo i codziennie odrzucać tę część siebie, aby osiągnąć próżny poziom produktywności lub wydajności pracy. Należy raczej doceniać człowieczeństwo pracowników. W rzeczywistości większa swoboda i elastyczność pracy mogą faktycznie zwiększyć wydajność firmy.Podsumowanie: kluczowe znaczenie mają nieustalone godziny pracy + elastyczność i autonomia.
Dlaczego mamy być tacy idealni?
Ludzie są niedoskonali. Płaczemy, cierpimy na artretyzm kolan, wybieramy głupich prezydentów, podejmujemy nierozsądne decyzje. Nie sugeruję, że wszyscy powinniśmy przychodzić do pracy jak 🤡, ale zastanawiam się, czy powinniśmy oczekiwać takiego poziomu doskonałości, który jest nieludzki.
Przykład: Kiedyś, w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, ojciec osoby przeprowadzającej rozmowę przypadkowo otworzył drzwi i zaczął chodzić po pokoju bez koszuli. Szczerze mówiąc, nie był to przyjemny widok i sytuacja była dość niezręczna.
Po rozmowie znajomy powiedział: „Jak ta osoba może być sobą w pracy?”.
Mój przyjaciel jest alternatywnym myślicielem, który kwestionuje społeczeństwo, kocha filozofię i ma nieco marksistowskie poglądy. Zapytałem więc: czy to była ironia? Nawet po moich dodatkowych pytaniach (a jestem osobą bardzo dociekliwą) nie potrafiłem rozstrzygnąć, czy była to ironia, czy komentarz społeczny.
Ale to skłoniło mnie do refleksji. Od kiedy bycie człowiekiem stało się tak „wstydliwe”? Od kiedy posiadanie życia lub komplikacji stało się powodem do wstydu, który po prostu trzeba usunąć z miejsca pracy? Czy zawsze tak było? Nie wiem, mam tylko 32 lata i około 17 lat doświadczenia zawodowego, więc naprawdę nie mogę komentować trendów w kulturze pracy w całej historii ludzkości.
Nie znam odpowiedzi. Jeśli Ty ją znasz, napisz komentarz poniżej! To tylko kilka przemyśleń. 🍔
Co to wszystko oznacza?
Więc może po prostu olejmy to wszystko i napijmy się piwa, bo to sprawia nam przyjemność???
Może? Nie wiem – to Ty musisz zdecydować.
Ale o to właśnie chodzi. Twoi przełożeni wybrali Cię, abyś wykonał swoją pracę. Teoretycznie powinni ufać Twojej ocenie sytuacji, etyce pracy i umiejętnościom niezbędnym do wykonania wymaganych zadań. Kilka dodatkowych przerw lub większa autonomia w pracy nie powinny podważyć ich zaufania do Ciebie.
Chciałbym po prostu zaproponować „radykalny” pomysł, aby zamiast robotyzować pracowników poprzez oczekiwania dotyczące sztywnych procedur, zwiększania wydajności, ograniczeń dotyczących przerw i oczekiwań dotyczących perfekcji, powinniśmy przyjąć kulturę pracy, w której na pierwszym miejscu stawia się człowieka. Co to oznacza? Większą swobodę osobistą, większą elastyczność w zakresie harmonogramu pracy, nacisk na wyniki, a nie na przepracowane godziny oraz zrozumienie, że pracownicy mają zobowiązania poza pracą, które czasami są ważniejsze od pracy. To tylko kilka przykładów.
Oczywiście nie proponuję tego w idealistycznej bańce. Tak, istnieją wymagania, wskaźniki KPI i niezmienne potrzeby firmy. Niektórych rzeczy nie da się przełożyć na inny termin. Myślę, że każdy rozsądny i dojrzały dorosły pracownik rozumie to i akceptuje.
Dlatego nie jestem tylko przeciwny „rutynie”, ale także temu, co ona symbolizuje. Mam jednak na myśli przede wszystkim sztywną rutynę. Jest do bani. Dlatego uważam, że należy porzucić sztywną rutynę i zamiast tego dostosować harmonogram do zmian w ciągu dnia.
Na wypadek, gdybyście przeoczyli powyższe, chciałbym powtórzyć, że osobiste poglądy wyrażone w tym artykule są zgodne z wartościami naszej firmy. Jako firma remote, cenimy podejście do pracy, które stawia człowieka na pierwszym miejscu. Lubimy również kwestionować pomysły, które naszym zdaniem wymagają zakwestionowania. ❤️
Podobał Ci się ten artykuł promujący elastyczne godziny pracy i elastyczność? Myślimy, że spodoba Ci się również:



